Category Archives: meksyk

Ps. Clinton przyznaje…

W dzisiejszym New York Times cytatem dnia jest właśnie to zdanie Hillary Clinton:

„Oczywistym jest, że to, co robiliśmy nie działa. Nasz nienasycony popyt na narkotyki napędza narkohandel. Nasza niezdolność do zastopowania szmuglu broni za granicę, gdzie uzbraja kryminalistów spowodowała śmierć policjantów, żołnierzy i cywilów”.

W dzisiejszej GW jest tylko króciutka notka, o tym, że pojamno kolejnego przywódcę jednego z meksykańskich karteli. O przełomowej wizycie Clinton w Meksyku ani słowa…

2 Komentarze

Filed under meksyk, usa

Hillary Clinton przyznaje – to USA napędzają narkobiznes

A jednak, stało się! Po coraz liczniejszych ostatnio głosach i apelach (m.in. przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, polityków i znawców regionu) domagających się od Waszyngtonu reorientacji w polityce antynarkotykowej, nadchodzi zmiana. Lepiej późno niż wcale.

To, że coś się ruszyło można było obserwować od kilku dni. Zapowiedzi wizyt wysokich urzędników amerykańskich w Meksyku, przystąpienie do wzmocnienia kontroli granicy i pomocy w tym zakresie południowemu sąsiadowi, wypowiedzi Obamy, że walka z narkohandlem to „wspólna odpowiedzialność” Stanów Zjednoczonych i Meksyku… Przełom nastąpił wczoraj, kiedy za Rio Grande udała się z wizytą sekretarz stanu, Hillary Clinton. Jeszcze podczas podróży samolotem powiedziała towarzyszącym jej dziennikarzom: „Oczywistym jest, że to, co robiliśmy nie działa. Nasz nienasycony popyt na narkotyki napędza narkohandel. Nasza niezdolność do zastopowania szmuglu broni za granicę, gdzie uzbraja kryminalistów spowodowała śmierć policjantów, żołnierzy i cywilów„.

Niby tylko kilka słów prawdy, a jednak niespotykane dotąd „wyznanie winy” przez Biały Dom. Niejako zaprzecza to skuteczności prowadzonej od ponad 30 lat amerykańskiej wojny z narkotykami! Przyznaje, że to amerykański popyt jest przyczyną rozwoju narkobiznesu. Jest to dobra wróżba na przyszłość odnośnie wojny z narkotykami, stosunków amerykańsko-meksykańskich i szerzej – relacji Waszyngtonu ze wszystkimi krajami Ameryki Łacińskiej. Nowy gospodarz Białego Domu przygotowuje szeroką strategię walki z narkotykami (może stąd opóźnienia w jej ogłoszeniu…) – nie tylko dla Meksyku. Nauczeni doświadczeniem lat 90., kiedy zlikwidowanie szlaku przemytowego z Kolumbii przez Karaiby na Floryde przyniosło tylko przeniesienie się owego szlaku do Meksyku właśnie, decydenci amerykańscy chcą tym razem podjąć globalną walkę z narkohandlem, na wszystkich frontach.

Meksyk jest tylko jedną z jej części – póki co najważniejszą. Oprócz przyznania się do winy i zapewnień o reorientacji w polityce antynarkotykowej, Clinton mówiła o przekazaniu dodatkowych 66 milionów USD na helikoptery dla meksykańskiej policji oraz przyspieszeniu realizacji Planu Merida (jak również o kwestiach gospodarczych i edukacji, gdyż jak podkreśliła: „Nasze stosunki są znacznie szersze i głębsze [niż problem narkotyków]”.

Wizyta i wypowiedzi Hillary Clinton były potrzebne, tym bardziej, że ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku dopływały często sprzeczne sygnały, co do postawy względem kondycji państwa meksykańskiego i polityki antynarkotykowej nowej administracji amerykańskiej (o tym szerzej pisałem tutaj). Nawet drobne zatargi, jak publikacji Forbes’a prowadziły do napięcia we wzajemnych relacjach.

Choć deklaracje Clinton są dopiero pierwszym krokiem, to jest to zarazem pierwszy od dawna ruch, który dobrze wróży na przyszłość. Jeśli przełoży się na działania, będzie to milowy krok w wojnie z narkotykami. I jest duża szansa, że przeleje się to na polepszenie ogółu stosunków Białego Domu z całym regionem. Przekonamy się, czy z tej małej kulki śnieżnej zrobi się lawina już niedługo. W połowie kwietnia prezdenta Calderona odwiedzi Barack Obama, a następnie uda się na Szczyt Ameryk w Trynidad i Tobago (17-18 kwietnia). Być może tam, dojdzie do kolejnego symbolicznego kroku ze strony amerykańskiej, który zbliży je do państw Ameryki Łacińskiej.

Ps. ciekawe czy w tej globalnej walce z narkotykami znajdzie się miejsce na postulowaną przez wielu legalizację marihuany i traktowanie narkomanów jako chorych… wątpliwe…

2 Komentarze

Filed under meksyk, narkobiznes, narkohandel, usa

Meksyk to NIE JEST (jeszcze) państwo upadłe

Jakiś czas temu natknąłem się na kolejny tekst przekonujący, że „Meksyk spełnia wszystkie kryteria państwa upadłego”… Nie jest to prawdą z różnych powodów (sam Ranking Państw Upadłych umieszcza go na 105. miejscu), które wyłożyłem w swoim tekście „Meksyk – państwo na skraju zapaści?„. W skrócie: kraj ten NIE JEST (jeszcze) państwem upadłym, lecz jeśli nie podjęte zostaną konkretne działania zaradcze, może się nim stać na przestrzeni najbliższych lat.

Jak widać polskie media przyjęły już bezkrytycznie kontrowersyjny punkt widzenia, jaki wciskają im media zagraniczne, głównie amerykańskie. Z jednej strony może to być ewidentne żerowanie na kontrowersji i sensacji. Z drugiej jednak, jest szansa, iż ta nagonka mediów wymusi konkretne zmiany i działania – tak od administracji Calderona, jak i Obamy. Ten ostatni już zaczął coś robić w tym kierunku.

Te oskarżenia o upadek państw meksykańskiego, odkąd się pojawiły były krytykowane przez administrację Calderona, w tym również przez samego prezydenta. Szczególnie, kiedy pochodziły nie z mediów lecz z ust wysokich urzędników amerykańskich.

Niedawno Obama wspomniał o możliwości przybycia na tereny nadgraniczne amerykańskiej armii. Minister Obrony Meksyku, Gen. Guillermo Galván odpowiedział, że nie będzie możliwe, aby amerykańscy żołnierze postawili stopy na meksykańskiej ziemi. Wspomnienie o wojnie amerykańsko-meksykańskiej z połowy XIX w., kiedy USA zagarnęły ponad połowę ówczesnego terytorium Meksyku (obecne stany Kalifornia, Teksas, Nowy Meksyk, Arizona, Nevada, Utah, Wyoming, Kolorado) jest jeszcze zbyt silne.

Prawdziwym źródłem oburzenia na południe od Rio Grande było jednak zeznanie przed senacką komisją Dennisa C. Blaira, dyrektora wywiadu, który przekonywał, że rząd w Ciudad de Mexico nie kontroluje pewnych części swojego kraju (skądinąd słusznie). Meksykański Minister Spraw Wewnętrznych stwierdził, że „takie wypowiedzi są niefortunne i nie przyczyniają się to wytworzenia klimatu pewności, niezbędnego do zwycięstwa w tej walce”.

Wobec takich wypowiedzi polityków i urzędników prezydent Calderón stwierdził: „Ma miejsce kampania, której celem jest zdyskredytowanie tego kraju”. Wskazuje, że poziom przestępczości w Meksyku jest niższy niż w Nowym Orleanie.

Z jednej strony nie może dziwić postawa rządu meksykańskiego, z drugiej jednak zgadzam się z redaktorami El Manana, którzy zauważają, iż „Nie wszystko to [co pojawia się w mediach i wypowiedziach polityków] jest kampanią, u której podstaw są jakieś ukryte motywy (…). Jest to rzeczywistość odzwierciedlana, doświadczana i przeżywana dzień po dniu w naszym własnym kraju”.

Podsumowując: Meksyk NIE JEST państwem upadłym, choć niewykluczone, że może się nim stać wkrótce. Administracja Calderona zamiast z oburzeniem odrzucać wszelkie wypowiedzi na ten temat jako „ataki”, powinna uważnie się w nie wsłuchać i rozważyć ewentualne zmiany, poprawki w walce prowadzonej z kartelami. Choć wydaje się, iż ta zwiększona przemoc karteli narkotykowych jest właśnie dowodem na skuteczność ofensywy Calderona. Za czym przemawiają też zdecydowanie mniejsze ilości przechwyconych narkotyków w ostatnim roku. Po szczegóły odsyłam ponownie do swojego tekstu. Optymistycznie wróży też ostatnia aktywność Obamy na tym polu, a szczególnie przekaz wczorajszej wizyty Hillary Clinton w Meksyku (- o czym później).

Zakończę kolejnym cytatem z El Manana: „Meksyk nie będzie państwem upadłym, ale jest państwem infiltrowanym. Meksyk nie będzie państwem upadłym, ale jest osaczony. Meksyk nie będzie państwem upadłym, ale jest państwem przeciętnym”.

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkobiznes, narkohandel, usa

USA wzmacniają granicę z Meksykiem

Wczorajszy New York Times informuje, że nowa administracja amerykańska w końcu podejmuje jakieś kroki w celu zwalczenia narkohandlu i wynikającej z niego przemocy na terenach przygranicznych z Meksykiem. Na konferencji prasowej, Janet Neapolitano, sekretarz ds. bezpieczeństwa wewnętrznego ogłosiła, iż Departament Stanu zamierza wzmocnić kontrolę na granicy. Prawie 500 dodatkowych agentów ma zostać wysłanych do służb granicznych: Border Patrol, Immigration and Customs Enforcement, Bureau of Alcohol, Tobacco, Firearms and Explosives. Wraz z nowym kontyngentem służb na granicę ma ponadto zostać wysłany nowoczesny sprzęt. Wzmocniona zostanie również ochrona ambasady amerykańskiej w Meksyku.

Ponadto w końcu ma zacząć działać Plan Merida, w ramach którego na pomoc Meksykowi ma zostać przeznaczonych 700 milionów USD. Wygląda na to, że w końcu Biały Dom na poważnie zaczyna się zajmować problemem narkohandlu. Kilku wysokich urzędników Departamentu Stanu ma wkrótce odwiedzić południowego sąsiada, w tym Janet Napolitano oraz sam Barack Obama, a Hillary Clinton już jest w trakcie wizyty. Prezydent Obama stwierdził, że walka z narkotykami to wspólna odpowiedzialność Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Czyżby zawiał tak długo oczekiwany wiatr odnowy w amerykańskiej polityce antynarkotykowej?

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkobiznes, narkohandel, usa

Meksyk – państwo na skraju zapaści?

Prognoza Dowództwa Zjednoczonych Sił Stanów Zjednoczonych z listopada 2008 r. wśród dwóch krajów najbardziej zagrożonych nagłym upadkiem obok Pakistanu umieszcza Meksyk. Grudniowe memo z podróży badawczej do Meksyku gen. Barry’ego McCaffrey’a, doradcy ds. narkotyków w administracji Clintona ostrzega, że w najbliższych latach „kartele narkotykowe mogą przytłoczyć instytucje państwa i ustanowić de facto kontrolę nad rozległymi obszarami północnego Meksyku”. Czy naprawdę państwu meksykańskiemu grozi upadek?

To wstęp do artykułu, jaki miałem przyjemność pisać ostatnio dla Fundacji Amicus Europae. Wpisuje się on w często przeze mnie poruszany temat Meksyku (i zarazem wyjaśnia mą mniejszą ostatnio aktywność na blogu :)). Cały tekst można znaleźć tutaj. Serdecznie zapraszam do lektury.

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkobiznes, narkohandel, usa

Amerykańska pomoc dla Panamy…

Wczoraj, 14 marca, podpisano decyzję odnośnie amerykańskiej pomocy dla Panamy w ramach planu Merida. Plan Merida to pomoc Waszyngtonu dla krajów Ameryki Środkowej i Meksyku w walce z przestępczością, a przede wszystkim narkobiznesem. Ogłoszony został w październiku 2007 r., a wszedł w życie w czerwcu 2008 r. Miała być to szeroka inicjatywa, odpowiedź Waszyngtonu na narastające problemy w tym zakresie. Po długiej debacie ledwo został jednak zaakceptowany przez Kongres. Ciężko idzie też jego implementacja. Np. dla Meksyku, kraju trawionego przez przemoc, której źródłem są kartele narkotykowe przeznaczono zaledwie 400 milionów USD rocznie (przez 3 lata). Jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Za „towar” sprzedany w USA meksykańskie kartele mają co roku wpływy rzędu 14-48 miliardów USD.

Ogłoszona z pompą pomoc dla Panamy – sąsiada Kolumbii, czyli największego producenta kokainy na świecie, czyli kraju skąd kokaina wypływa na cały świat, w tym do USA – w ramach planu Merida w skali roku wynosi… 2 miliony USD. Jak określić taką wielkość pomocy? Kropelka w oceanie? Piasku ziarenko na pustyni? To już nawet nie jest śmieszne…

wykop.pl wykop ten artykuł

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkobiznes, narkohandel, panama, usa

Meksyk potępia Forbes’a

Nie tylko mnie nie spodobała się postawa redaktorów Forbes’a = zaliczenie meksykańskiego bossa narkotykowego „El Chapo” Guzmana do listy miliarderów. Prezydent Felipe Calderón powiedział wczoraj, że „czasopisma nie tylko atakują i kłamią odnośnie sytuacji Meksyku [odniesienie do pojawiających się ostatnio głosów mówiących, iż państwo to może wkrótce ulec rozkładowi w wyniku przemocy rozpętanej przez potężne kartele narkotykowe], ale ponadto chwalą przestępców”. Prokurator generalny Meksyku Eduardo Medina Mora dodał, że Forbes broni przestępczości poprzez „porównywanie godnej potępienia działalności przestępcy ściganegow Meksyku i za granicą z działalnością uczciwych biznesmenów”.

– jakby czytał mojego bloga ;) …

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkobiznes, narkohandel

Zbrodnia nie popłaca? – bullshit…

Wiek: 54 lata,

Pochodzenie: Meksyk,

Majątek: 1 miliard USD,

Jak się dorobił: „self-made”,

Zawód: przywódca kartelu narkotykowego,

Miejsce na liście miliarderów Forbes’a: 701.

Kim jest ten średnio przystojny pan o jakże delikatnych rysach twarzy? To Joaquin „El Chapo” Guzman, jeden z najbardziej poszukiwanych przestępców w Meksyku, który właśnie znalazł się na najnowszej liście miliarderów „Forbes’a”. Hmm… dorobił się mnóstwo pieniędzy – fakt, ale w jaki sposób?… Ok, rozumiem, że może nie liczyć się to, jak zarabia tylko ile zarabia. Ale wstawienie przywódcy kartelu do kategorii „self-made”? Niby też poprawne… ale do przemysłu: „shipping”? Co najmniej dziwne… Skoro autorzy rankingu wiedzieli, kim Guzman jest, mogli chociaż zakwalifikować go do innych kategorii (lub do żadnej – „NA”), a nie stawiać u boku „porządnych” ludzi. Ja na miejscu osób z kategorii „self-made” lub przemysłu „shipping” czułbym się urażony będąc w otoczeniu takiego Guzmana…

El Chapo jest przywódcą jednego z najsilniejszych karteli narkotykowych w Meksyku: Sinaloa. W 1993 r. został aresztowany za morderstwo i handel narkotykami. W 2001 r. uciekł z więzienia i szybko odzyskał kontrolę nad kartelem, którym dowodzi do dziś. Waszyngton wyznaczył nagrodę za jego głowę w wysokości 5 milionów USD. To dużo więcej niż rząd w Bogocie oferuje za głowy najpoteżniejszych kolumbijskich baronów narkotykowych.

Jedno przysłowie mówi: „głupota nie boli”. Mnie boli to, że redaktorzy z Forbes’a wykazują czasem bezdenne pokłady tejże  właśnie i zerowe  zasoby jakiegokolwiek współczucia dla ofiar narkohandlu, których co roku w Meksyku jest kilka tysięcy (i ciągle przybywa). Być może ruch ten obliczony był właśnie na „szum medialny” i wywołanie dyskusji… Jeśli tak, to tym gorsze będzie moje zdanie na temat  tego bądź co bądź powszechnie szanowanego czasopisma.

Inne przysłowie stwierdza, że „zbrodnia nie popłaca”. Jak widać nie zawsze się to sprawdza…

wykop.pl wykop ten artykuł

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkohandel

Meksyk – w kostnicach brakuje miejsc

Natknąłem się na ciekawy i bardzo poruszający artykuł-raport z funkcjonowania kostnicy w Tijuanie, jednym z najbardziej dotkniętym przez przemoc miast w Meksyku. Federico Ortiz, dyrektor kostnicy wypowiada się, że „Czasami jest tu tyle osób, tyle ciał, że nie możemy nadążyć”… Kostnica funkcjonuje 12h dziennie, często łącznie z sobotami i niedzielami. W ostatni wtorek, między 16.30 do 21.00 do kostnicy w Juarez przywieziono 17 ciał, w tym zastępcę kapitana policji i 3 innych oficerów… W ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku, w kostnicy pojawiło się ponad 460 ciał, przypadków morderstw. W całym zeszłym roku pojawiło się ich 2300. Jeśli statystyki ze stycznia i lutego się utrzymają, rok 2009 będzie jeszcze gorszy od poprzedniego. Z 2300 ofiar w 2008 r. w 40% przypadków wykryto ślady narkotyków, 20% ciał nie zostało odebranych przez rodziny – w dużej mierze ze strachu.

Kostnica nie przyjmuje już „zwykłych” przypadków, tylko ofiary ewidentnych, często brutalnych morderstw.

Czytać o liczbach to jedno, przeczytać raport z miejsca  siłą rzeczy zaplątanego w spiralę przemocy, gdzie liczby zamieniają się w konkretne przypadki, to co innego.

wykop.pl wykop ten artykuł

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkohandel

Meksyk przegrywa z narkotykami

W Gazecie Wyborczej ukazał się wczoraj obszerny artykuł o tym jak „Narkokartele wygrywają z państwem Meksyk„. Co więcej, artykuł miał swoją dość obszerną zapowiedź na pierwszej stronie! Jak widać, sytuacja w Meksyku jest na tyle poważna, że artykuł poruszający ten temat trafia nawet na główną stronę najważniejszego polskiego dziennika. Wszystkim zainteresowanym gorąco polecam artykuł.

Ps. z podkulonym ogonem wycofuję moje żale, że rzadko temat Ameryki Łacińskiej pojawia się w polskich dziennikach (choć chciałbym, aby było to znacznie częściej :)).

wykop.pl wykop ten artykuł

Dodaj komentarz

Filed under meksyk, narkohandel